Pojemność 4g
Cena ok 67zł
Kupisz TU
Informacje ogólne
Skład:
Castor Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Candelilla Wax, Lanolin, Cetyl Acetate, Liquid Paraffin, Ozokerite Wax, Acetylated Lanolin Alcohol, Beeswax, Carnauba Wax, Myristyl Lactate, Lanolin Alcohol, Tocopheryl Acetate, Octinoxate, Grapeseed Oil, Jojoba Oil, Shea Butter, Avocado Oil, Aloe Vera Lipoid, Soybean Oil, Phenoxyethanol, BHA
May Contain: Mica CI 70019, Iron Oxides CI 77491/CI 77492/CI 7499,Titanium Dioxide CI 7789
May Contain: Mica CI 70019, Iron Oxides CI 77491/CI 77492/CI 7499,Titanium Dioxide CI 7789
Pomadki zapakowano w matowy, czarny i sztywny papierowy kartonik.
Docelowo, szminkę umieszczono w solidne, metalowe opakowanie przypominające kształtem produkty MACa. Kosmetyk zamyka się na klik, nie ma magnesu. Dodam jeszcze, że całość prezentuje się przyjemnie dla oka a kiedy trzymamy kosmetyk w dłoni, czujemy że jest to coś porządnego jakościowo.
W składzie znajdziemy olej rycynowy oraz olej winogronowy, jojoba, masło Shea, olej awokado i soi.
Działanie
Pomadki, które wybrałam kolorystycznie są do siebie podobne. To, co je jednak je różni to wykończenie. Odcienie, które wybrałam to Mystic Moon i Underground. Kolorystyka choć zbliżona, różni się delikatnie tonacją. Mystic Moon to zimny beż, z kolei Underground choć też jest zimnym beżem, posiada w sobie lekko różowo - wrzosowe tony.
Finalnie, na wargach wyglądają niemalże identycznie, tylko formuła jest inna.
Mystic Moon jest niesamowicie kremowy, gładko sunie po ustach i trzeba niestety uważać, gdyż bardzo łatwo złamać czy rozwalić pod naciskiem sztyft, co mnie właśnie spotkało.
Z kolei drugi odcień - Underground to już porządna dawka matu! Pomadka nie wybaczy nam zaniedbanych ust to raz, dwa że już nie jest tak przyjemna w nakładaniu, jak odcień Mystic Moon.
Wersja matowa jest bardziej tępa, trudniej się aplikuje chociaż koszmaru nie ma.
Przyznam, że jestem zdziwiona iż w gamie "lipstick" pomadki są o dwóch różnych wykończeniach i nigdzie na opakowaniu nie było to zaznaczone. Od razu napiszę jedno, żeby nie było niedomówień: nie może to być podróbka, gdyż kupowałam w sklepie Mintishop.
Od momentu odpakowania pomadki miały dwie, skrajnie różne konsystencje i wykończenia.
Niemniej jednak, była to ciekawa przygoda i choć szminki podobają mnie się ogromnie to więcej ich nie zakupię ze względu na to, że w swoim składzie mają bardzo szkodliwą substancję o nazwie BHA (Phenoxyethanol również nie zachwyca). Wielka szkoda! Szukam podobnych kolorów w innych firmach.
Znasz produkty Gerard Cosmetics?
O tak wygladaja bardzo ladnie ale jednak skladniki sa dla mnie rowniez bardzo wazne :D
OdpowiedzUsuń