[RECENZJA] LA PRAIRIE CELLULAR TREATMENT LOOSE POWDER NR 1

Hejka!😎 Dzisiejszy wpis poświęcę jednemu z najdroższych pudrów na świecie, który budzi wiele kontrowersji ze względu na cenę oraz działanie. Jedni go kochają, inni nienawidzą. Ja pokochałam całym sercem, więc będzie dużo chwalenia, chociaż pojawi się też pewna drobna uwaga z mojej strony. Dlaczego uwielbiam ten puder i za co go pokochałam? Przeczytajcie tekst a znajdziecie odpowiedzi, zapraszam.


Pojemność całkowita 66g
Cena 389zł


Informacje ogólne


Skład:


Puder został zapakowany w sztywne, srebrne i sztywne opakowanie. Jego wygląd zapowiada nam, że będzie luksusowo i drogo! Po otwarciu pudełka znajdziemy wewnętrzny, gruby i sztywny karton, w którym ukryto puderniczkę podróżną oraz ogromny zapas pudru z łopatką.




Puder La Prairie składa się z dwóch części: puderniczki podróżnej oraz dużego zapasu w formie plastikowego słoika z łyżką, którą przesypujemy kosmetyk do naszej puderniczki.
Obie rzeczy zostały wykonane z ogromną dbałością i kiedy bierzemy je do ręki (zwłaszcza puderniczkę) czujemy luksus. Wpierw przyjrzyjmy się puderniczce!



Puderniczka została wykonana z grubego plastiku oraz dobrej jakości metalowej zakrętki, w której ukryto lusterko. Muszę przyznać, że wykonanie robi wrażenie! Po otwarciu ukazuje się nam lusterko, wokół którego umieszczono uszczelkę gwarantującą, że nic nam się nie wysypie, co uważam za świetny pomysł! Oprócz tego znajdziemy wewnątrz malutki puszek oraz mechanizm zabezpieczający. Jak on wygląda?



Po podniesieniu puszka ukazuje się nam mechanizm, którego sitko zabezpieczone jest srebrną naklejką. Ja swoją zostawiłam specjalnie do tej recenzji, żebyście mieli wgląd w to, co dostajemy w tej cenie. Mechanizm działa sprawnie i jak widzicie, wystarczy przekręcić sitko aby ustawić dozowanie tak, jak chcemy. Puderniczka w tym roku sporo ze mną podróżowała i za każdym razem będę ją brać do walizki, gdyż sprawdziła się znakomicie - nic się nie wysypywało ani też nie popsuło.


Teraz przejdźmy do dużego opakowania, które stanowi nasz zapas.



Drugie opakowanie to solidny słoik. który choć jest wielkich rozmiarów (6cm wysokości a średnica 8cm) to nie waży jakoś specjalnie dużo, kiedy trzymamy go w dłoni. Podobnie jak puderniczka, został wykonany z grubego kawałka plastiku z metalową zakrętką, w której umieszczono srebrną łopatkę służącą do przesypywania kosmetyki do puderniczki.
W słoiku natomiast znajdziemy duży puszek, który z powodzeniem możemy nałożyć puder.



Pod puszkiem dodatkowo umieszczono plastikowy kapsel zabezpieczający, który chroni nasz mechanizm i pełni rolą podajnika na puszek, który bardzo łatwo domyć i przyznam szczerze, że jest to na tyle praktyczna rzecz, iż nie planuję go wyrzucić.



Po podniesieniu kapsla ukazuje się nam kolejny mechanizm skrywany pod naklejką ale tym razem inny, niż w puderniczce! Nie mamy tutaj otwarcia przesuwanego a otwarte sitko, które w połowie posiada drzwiczki z uchwytem aby móc otworzyć i wydobyć puder z pomocą naszej łopatki. 
Sama łopatka jest lekka, praktyczna w użytkowaniu, łatwo się ją czyści.



Działanie



Puder La Prairie to jeden z najdelikatniejszych, najmocniej zmielonych pudrów, jakie miałam okazję używać! Przypomina mi bardzo puder Armaniego ale o tym za chwilę.
Występuje w dwóch odcieniach, moja wersja to nr 1, jaśniejsza i o lekko różowych tonach, których jednak na mojej żółtej buzi nie widać. Pachnie delikatnie, jakby pudrowo - kremowo. 
A jak z jego działaniem? I dlaczego w ogóle go zakupiłam?



Wybór padł na ten puder ze względu na właściwości pielęgnacyjne, gdyż posiada w sobie:
 żeń szeń, skrzyp polny, witaminę E, olej sojowy, wyciąg z fermentacji bakterii Lactobacillus czy ekstrakt mitochondrialny.  Druga sprawa to jego gigantyczna pojemność! Przyznajcie, że 66g pudru w tej cenie to całkiem dobry zakup. Oczywiście, mogłam polubić ten kosmetyk lub nie. Ja jednak go pokochałam całym sercem! Dlaczego?

Przede wszystkim to puder niezwykle delikatny, subtelnie rozświetlający a ja w takich kosmetykach gustuję i takich szukam. Przypomina mi swoim efektem puder Armaniego, tj. wygładza optycznie buzię, upiększa nas nadając ładnego rozświetlenia, chociaż nie daje efektu PhotoShopa, jak puder Armaniego (ma więcej błysku). Tutaj efekt jest delikatniejszy ale ma tę przewagę nad Micro-fill Loose Powder, że mogę z powodzeniem stosować go samego, bez używania podkładu pod spód lub innego produktu utrwalającego. Puder La Prairie u mnie - posiadaczki cery suchej w kierunku bardzo suchej trzyma skórę w ryzach, nie pozwala jej się błyszczeć nawet podczas upałów (wtedy nie nakładam żadnych fluidów!). Dobrze utrwala korektor na twarzy, jak i pod oczami, to samo dotyczy podkładu ale jest jedno ale - nie należy go wbijać w twarz flat topem bo może się uwydatnić kolor (a tego nie chcemy) i wyglądać źle. Ja miałam taką sytuację, że zrobiłam bejking pod oczami i wyglądało to strasznie (lepiej spisał się puder Sensai). Puder ten należy stosować w małych ilościach i nakładać pędzlem dużym, okrągłym i puchatym o średnio zbitym włosiu ruchem omiatającym a nie wbijającym. Wtedy najlepiej działa i oczywiście, tam gdzie potrzebujemy większej kontroli nad błyskiem można go dołożyć, nic się nie stanie. U mnie sprawdził się z każdym fluidem rozświetlającym oraz nawilżającym, po całym dniu nic nie było zważone, nos się nie błyszczał, nawet latem!

Dla kogo jest ten puder? Na pewno dla posiadaczek cery normalnej i suchej. Cery mieszane i tłuste mogą być nie zadowolone z tego kosmetyku, gdyż on nie utrwala na zasadzie tępego i mocnego matu a subtelnego rozświetlenia i wszystko zależy od tego, jak mocno oraz szybko przetłuszcza się Wasza buzia oraz jakiego podkładu użyjecie wcześniej. Jeżeli sięgniecie po fluidy mocno kryjące zastygające w satynę lub mat to ten produkt się sprawdzi, z kremami BB i CC może być już problem.


Tak prezentuje się u mnie bez fluidu, z odrobiną korektora.

KLIK

Podsumowując

Puder La Prairie mnie oczarował swoim działaniem, tym że mnie nie przesusza a daje komfort na twarzy przez cały dzień. Pięknie i subtelnie rozświetla i rozmiękcza rysy twarzy! Współgra z każdym fluidem, kremem BB czy CC. Mogę stosować go samoistnie w połączeniu z każdym korektorem, jaki posiadam (Kat von D, Eveline, Marc Jacobs, Maybelline, Catrice) i za każdym razem kosmetyk nim utrwalony wygląda świetnie. Urzeka mnie również wygląd opakowań i to z jaką dbałością zostały one wykonane a puderniczka to prawdziwy majstersztyk! Wiele ze mną przeszła a posiada tylko kilka drobnych rys. Całościowo kosmetyk ten stawiam wysoko w moim rankingu pudrów i chociaż Armani to mój nr 1 jeżeli chodzi o efekt wow na twarzy to jednak La Prairie jest zaraz za nim obok Sensai, który również dba i pielęgnuje moją skórą. Na pewno będę do niego wracać!
BARDZO POLECAM


Co myślicie o tym pudrze?
Wierzycie w moc pielęgnacji w takich produktach?

25 komentarzy

  1. Jest na mojej liście ! Przy tak ogromnej jego ilości cena nie jest aż taka straszna jeśli przeliczymy gramowo gdzie za puder HD Inglot musimy zapłacić ok.50zł a mamy go tam 4.5g :D :O Obecnie używam Chanel Universalle Libre gdzie mamy 30g produktu więc jeśli go zużyje na pewno sięgnę po La Prairie :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam Chanel ale nie podbił mojego serca, był dla mnie odrobinę zbyt suchy. Masz rację! Przeliczając stosunek pojemności do ceny to tragedii nie ma a otrzymujemy świetną puderniczkę, która jest wręcz niezniszczalna w podróży.

      Usuń
  2. Ta marka to luksus w najczystszej postaci. Wierzę, że tak samo jak pięknie wygląda w makijażu tak samo świetnie pielęgnuje skórę. Mam na niego wielką ochotę tylko nie mam jak wypróbować :-/

    OdpowiedzUsuń
  3. Agh! Słyszałem o nim. Głównie ze względu na cene ale i wspaniałe działanie :D Przetestowałbym z chęcią (twoja recenzja jeszcze bardziej zachęca) ale aktulanie mam świąteczne wydatki hihi c:
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jako ze mam cere tlusta to chyba sie nie skusze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może się nie sprawdzić, to nie jest puder fixujący jak np. z Kryolanu.

      Usuń
  5. Muszę przyznać, że jest to bez wątpienia, najpiękniejszy puder, z najładniejszym opakowaniem i przy tym praktycznym, bez wątpienia - jaki kiedykolwiek widziałam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Też mam i kocham <3
    Używam na przemian z Laurą Mercier jednak ten daje duuuuuuuużo lepszy efekt bez obciążenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślałam, że masz Laurę i lubisz! To fakt, obciążenia brak.

      Usuń
  7. Aj weź, tak mnie kusić :) W tej chwili jestem w ruinie, ale jestem gotowa wydać jeśli ma mi tak pięknie i na tak długo służyć. Jestem fanką luksusowych kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Doris, wiem że drogi ale zobacz na pojemność i skład! 😊

      Usuń
  8. Wiele dobrego słyszałam o tym pudrze! Czyli dla mojej suchej cery też byłby idealny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. W moc pielęgnacji wierze, ale jak dla mnie cena jest zbyt wysoka. Chociaż sądząc po opisie i działaniu, jakie uzyskałaś po jego nałożeniu - warto zainwestować. U mnie niestety się nie sprawdzi, bo mam problem skóry mieszanej z tendencją do szybkiego przetłuszczania się.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem zakochana, ale póki co mogę sobie pomarzyć :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Opakowanie bajeczne , bardzoo mi się podoba.
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wygląda rewelacyjnie! Chętnie bym go wypróbowałam chociaż cena trochę mnie odstrasza ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale sliczny efekt daje, jest wart tych pieniędzy

    OdpowiedzUsuń
  14. Nigdy dotąd nie słyszałam o tej firmie i tych produktach. Widać, że jesteś z nich zadowolona. A skoro nie przesuszają, to ja chętnie ich wypróbuję w przyszłości, bo jest to rzadkość.

    OdpowiedzUsuń
  15. Miałam okazję wypróbować tego pudru i naprawdę jest to produkt warty uwagi. Najbardziej w nim urzekło mnie to że deikatnie rozświetla i łagodzi rysy twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Faktycznie puder wygląda ciekawie ale jego cena nie jest na moją kieszeń.

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam i kocham całym sercem. Kocham za to, że nie robi efektu pudrowości-czego nie cierpię. Idealnie wtapia się w skórę. Kupiłam rok temu i używam prawie codziennie, a w puderniczce(dużej) prawie nic nie ubyło, małą oddałam przyjaciółce gdyż nie byłabym w stanie zużyć wszystkiego przez długie lata :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się obiema łapkami pod Twoją opinią i dziękuję za ten komentarz. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń