Korektor, który zaraz zobaczycie stał się moim ulubieńcem, jednak mam do niego kilka uwag, o których za chwilę przeczytacie.
Zapraszam do lektury ;)
Pojemność 4g
Cena 42,90zł
Info ze strony costasy.pl:
Skład:
Korektor został zapakowany w minimalistyczne, czarno - białe, kartonowe pudełko.
Całość wygląda elegancko i klasycznie.
Kosmetyk docelowo znajduje się w plastikowym słoiczku z pokrętłem blokująco - dozującym. Opakowanie zostało wykonane z grubego kawałka plastiku, wygląda porządnie i czuć w dłoni, że nawet, kiedy upadnie nic się z nim nie stanie - jak z każdym słoiczkiem od Lily Lolo ;)
Korektor Peepo ma kolor żółty jak widzicie. To, co mnie w nim zachwyca to jego silne właściwości kryjące ale posiada 1 minus dla mnie - nie sprawdza się pod oczami. Obojętnie jak go nałożę (oczywiście na krem pod oczy): na mokro, na sucho, na kamuflaż, z kremem BB od Lily Lolo czy korektor - waży się. Nałożony solo lub przypudrowany tym korektorem kamuflaż zawsze wyglądał u mnie źle. Może jest to kwestia braku umiejętności z mojej strony ale próbowałam różnych kombinacji i efekt był zawsze ten sam - zważenie i nie było całkowitego wykrycia cieni pod oczami.
Inaczej sprawa wygląda z zakrywaniem niedoskonałości twarzy! Tutaj spisuje się rewelacyjnie :)
Najlepiej odpowiada mi wymieszanie korektora z podkładem a następnie zakrywanie miejsc, które tego potrzebują, tj. skrzydełka nosa i broda. Kolor idealnie kamufluje zaczerwienienia, nie przebija nam nic żółtego, krótko mówiąc: nie ma banana :D
Podsumowując:
Korektor Peepo jest świetny w każdym calu, szkoda tylko, że moja skóra pod oczami go nie pokochała ale twarz go wielbi i chętnie po niego sięgam, kiedy wykonuję makijaż mineralny :)
Znacie korektory Lily Lolo?
Macie i używacie ten pod oczy?
Jeżeli tak to napiszcie mi jak Wy go stosujecie :)
ma ładny kolor, ale jeśli chodzi o korektory, to jednak stawiam na te płynne :)
OdpowiedzUsuńWydaje się być fajny :3
OdpowiedzUsuńroxannee-blog.blogspot.com
Szkoda że się ważył, bo kolor naprawdę super!
OdpowiedzUsuńdziewczyny stosują pod oczy cień Soda - chyba tak jakoś się nazywa
OdpowiedzUsuńMuszę skusić się na coś od Lily Lolo :)
OdpowiedzUsuńObserwuję.
U mnie ten korektor mega podkreśla zmarchy, normalnie tragedia:( Ale krycie ma super, no, ale to na jakieś wypryski, czy blizny na twarzy.
OdpowiedzUsuńMam to samo z tym korektorem! Nie próbowałam go może w tylu wariantach ale próbowałam z dwoma różnymi kremami i niestety wygląda brzydko pod oczami :/ spróbuje go wymieszać z podkładem i używać na twarzy jak Ty, oby chociaż w tej wersji się sprawdził!
OdpowiedzUsuńJa zawsze próbuję kilka razy z kosmetykiem, który jest kapryśny w pracy. Życzę Tobie powodzenia, abyś znalazła na niego sposób.
Usuń