Co wyróżnia ten produkt na tle innych, matowych? Przede wszystkim to, że nie wysusza ust na wiór, nie podkreśla zbyt mocno suchych skórek, chociaż jak wiemy - kiedy używamy matowych kosmetyków, nasze wargi muszą być wypeelingowane!
Zanim przejdę do mojej opinii na temat tego cuda, wstawię Wam info ze strony Giorgio ;)
Info od procenta:
Benefits:
The first lip stain with a comfortable velvet texture and a radiant finish. Intense, seductive, illuminating color. Giorgio Armani introduces Lip Maestro: the next generation of lip color. Lips appear instantly plumped and radiant. The sensual, non-sticky texture offers hours of hydration and comfort.
Technology:
Concentrated pigments permeate the gel formula, offering an incredible depth of color. No underlying white “base” means color stays true for a flawless, matte and glowing finish.
Shade Details:
Intensify your color experience, available in a spectrum of twelve shades.
500 - blush
501 - casual pink
502 - artdeco
503 - red fushia
504 - ecstasy
300 - flesh
401 - tibetan orange
402 - chinese lacquer
400 - the red
200 - terra
201 - dark velvet
202 - dolci
“With Lip Maestro, we wanted to create pure, vibrant colors that fit with every complexion. Outstanding, luxurious colors enhanced in a luminous matte formula.”
-Linda Cantello, Makeup Artist for Giorgio Armani Cosmetics
Moja opinia:
Lip Maestro na stronie Armaniego został sklasyfikowany jako lip gloss. Nic bardziej mylnego! Owszem jest to cudo płynne ale żadnego połysku on nie ma ;) Na zdjęciach z ustami widzicie świeżo nałożony produkt, który później zastyga i finalnie wygląda jak na foto bonusowym ;) Mat finalny nie jest ,,tępy", nie przypomina szpachli ani pasty, ma lekko satynowy połysk. To, co mnie urzekło w tym kosmetyku to mega wyszukane odcienie! Niby nic, niby podobne ale po przyjściu do domu okazało się, że z całej masy szminek i błyszczyków nie mam identycznych odcieni.
Zanim przejdę do omówienia poszczególnego koloru, opiszę ogólnie sam produkt...
Lip Maestro posiada solidną, plastikową obudowę o walcowatym kształcie, który swoją drogą jest unikatowy! Czemu? Kiedy patrzymy z góry na lakier do ust widzimy owal pionowy a kiedy spojrzymy od 2iej strony - owal poziomy. Armani tak sprytnie wymyślił opakowanie, które ma w sobie 2 owale i płynnie przechodzą z 1go w 2i. Taki tam mało znaczący szczegół ale ja niestety zwracam na takie głupotki uwagę :D
Aplikator kosmetyku jest mechaty, ma dosyć długą nóżkę, która jest płaska i lekko spiczasta ku górze.
Patyczkiem świetnie się nakłada kosmetyk ALE! To, co nabieramy po wyjęciu patycznka jest porcją stanowczo zbyt dużą aby pokryć nasze usta! Tak, Kochane... Ta ilość produktu nawet na moje karpie wary to zbyt dużo :D Dlatego, kiedy wyjmujemy aplikator - zawsze dokładnie go obetrzyjcie po brzegu szyjki, ile się da. Najlepiej ten produkt stopniować, jednak ogólnie moge stwierdzić, że im mniej nałożymy tego kosmetyku, tym lepiej! Czemu? I tutaj tkwi kolejny diabeł...
Matowy lakier do ust nałożony w zbyt dużej ilości wyleje się poza kontur ust a właściwie wbije się w mirko zmarszczki wokół warg, o których nawet nie macie zielonego pojęcia! Wierzcie lub nie ale wtedy nic pomoże:/ Nie daje sobie z nim rady ani konturówka, ani przypudrowanie ust ani nawet obrysowanie warg korektorem czy cielistą kredką! Dlatego z tym kosmetykiem trzeba znać umiar i nakładać go w mikro ilościach, warstwa po warstwie.
Ok. Ile tych warstw? Na moje karpie usta wystarczy dosłownie 1 porcja - maźnięcie (po uprzednim oczyszczeniu aplikatora) z obu stron i czubeczkiem poprawiam kontur ust i koniec! Moim zdaniem to, że w przypadku tego produktu należy nakładać minimalną ilość kosmetyku działa na +, dlatego że jego wydajność jest kosmiczna! Pigmentacja jest zabójcza tego produktu a jego trwałość i fakt, że wgryza się jego barwa w usta sprawia, że nie można przejść obok niego obojętnie! Ja za każdym razem, kiedy mam te lakiery na ustach dostaję MASĘ komlpementów :D
Podsumowując:
POLECAM!! :D :D Bo cóż więcej mogę Wam napisać? :*
Obejrzyjcie same efekty ;) Wszystkie kolory pojawią się oczywiście w przyszłości, w mejkapach ;) Jeszcze jedno! Foto z ustami było robione z fleshem, więc weźcie poprawkę na to, że kolory będą inne. Najlepiej barwy oddaje foto z dłonią ;)
502 - artdeco --> zgaszony, ciemny pudrowy róż
504 - ecstasy --> ostra fuksja o błękitnych tonach
400 - the red --> głęboka, pomidorowa czerwień
Bonusik ;) Efekt finalny, Lip Maestro nr 400 |
Bardzo zachęcające! :) Wyglądasz w tej pomadce OBŁĘDNIE!
OdpowiedzUsuńDzięki :* Ja uwielbiam te lakiery :>
UsuńBardzo lubie lip maestro. Jak na produkty matowe sa bardzo dobre. Jak powiedzialas, nie wysuszaja tak mocno ust i nie podkreslaja skorek. 504 ecstasy wyglada oblednie :-D
OdpowiedzUsuń